Dziwne, ale chyba nigdy o tym nie pisaliśmy. A ciekawe dlatego, że pomimo prawie dwuletniego zażywania Depakiny, która lekko mówiąc negatywnie wpływa na zmysł smaku (zwykliśmy mówić, że go wypacza), mamy wrażenie, że Kacpra to nie dotyczy i odnajduje w jedzeniu przyjemność, może nie jakąś ogromną, ale jakąś na pewno.
Zupka pomidorowa, szpinak, brokuły, rybki – to chyba ulubione kacperkowe pożywienie, a trzeba przyznać, że dostarczamy mu szerokiego materiału do wybierania i wybrzydzania ( toteż wybrzydza ochoczo i bardzo sugestywnie). W kacperkowym menu mogłaby pewnie być tylko zupka pomidorowa – co jest o tyle ciekawe, że w jako noworodek czy wczesny niemowlak był uczulony na pomidory.
Do tego – jeśli owoce, to leśne. I czasem śliwki, ale nie suszone, tych Książę już nie tknie (kiedyś spożywał – a raczej był zmuszany – znaczne ilości ze względu na ich zbawienny wpływ na procesy trawienia). Ewentualnie morele (także herbatka morelowa).
I cała masa serków, deserków, danonków i innych paolek, w których przemycamy granulki z lekarstwami. Te, a jakże, Kacper spożywa najchętniej, podobnie pewnie jak inne dzieci.
No i oczywiście, mleczko!