Wprawiliśmy dzisiaj Szanownego Pana w konsternację, gdyż wyjątkowo zajęcia z Vojty wypadły nam w czwartek – podczas gdy zwyczajowo partycypujemy w nich w sobotnie poranki. I leżał taki kochany w oczekiwaniu i niepewności, bo musieliśmy wcześniej obgadać kilka spraw z jego rehabilitantką. Dajemy głowę, że zastanawiał się, czy ktoś się w końcu nim zajmie, bo mimo protestów podejmowanych od czasu do czasu, wiemy, że Kacper powoli (po tych niemalże 4 latach) lubi, kiedy ktoś z nim ćwiczy i poświęca mu całą swoją uwagę 🙂
One thought on “Leżę i czekam”
Rzeczywiście Kacper wygląda jakby mówił do Was „hej, ja tu leżę i czekam, czy ktoś się mną wreszcie zajmie? tu jestem!” 🙂 To musiała być niezła rozkmina 🙂
Rzeczywiście Kacper wygląda jakby mówił do Was „hej, ja tu leżę i czekam, czy ktoś się mną wreszcie zajmie? tu jestem!” 🙂 To musiała być niezła rozkmina 🙂