I niewykluczone, że Kacper się z tego cieszy, trzeba przyznać, że skupiała się za bardzo na jego puciach, czego nie lubi.
Wybierając alergologa dokonaliśmy natomiast trafnego wyboru – wkrótce, mamy nadzieję, znikną nasze uczuleniowe problemy.
W dniu dzisiejszym odwiedziliśmy pedagoga i logopedę, otrzymaliśmy cenne wskazówki jak rozwijać dalej pracę (a właściwie zabawę) z Kacprem. Podczas obydwu spotkań Kacper pokazał się z dobrej strony, mimo że odbywały się one w czasie, kiedy lubi uciąć południową drzemkę.
W ostatnich dniach problemy z zasypianiem nieco ustąpiły – wróciliśmy do poziomu zwyczajowych kłopotów z tym związanych właściwych dolegliwościom, aktywności mózgu Księciunia i zażywanymi przez niego lekami – i jego przyzwyczajeniom. Jednocześnie nie widzimy jak na razie pozytywnego wpływu nowego rodzaju Depakiny – gesty, grymasy i ruchy, które kojarzymy z aktywnością napadową obserwujemy nadal. Jednakże wcześniejsze doświadczenia z Sabrilem nauczyły nas cierpliwości – organizm Kacpra zareagował na niego po kilku tygodniach od wprowadzenia, dlatego zanim skonsultujemy się z neurologiem pozwolimy sobie poczekać jeszcze jakiś czas. Zwłaszcza, że sposób w jaki Kacper przyjmuje Depakinę – czyli z jedzeniem – nie sprzyja jej wchłanianiu.
Najważniejsza informacja dnia będzie natomiast z ostatniej chwili – podczas zasypiania Kacper tak się zatracił w wierceniu na łóżku, że przewrócił się na brzuszek przez prawy boczek, co jeszcze mu się dotąd nie udało!
Super! To pewnie dopiero początek „odkrywania” prawego boku, oby tak dalej 🙂 Buziaki